Podwodna przygoda studentki zarządzania

Aleksandra Łysek w tygodniu jest studentką piątego roku zarządzania (ze specjalnością zarządzanie zasobami ludzkimi) na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego. W weekendy schodzi pod wodę jako przewodnik nurkowy, partner nurkowy i asystent instruktora. Od pięciu lat pracuje w Centrum Nurkowym Nurkersi i sklepie Szpejownia. Na co dzień doradza zarówno nowym, jak i doświadczonym nurkom w zakupie sprzętu nurkowego. Jest też autoryzowanym serwisantem i doradcą sprzętu firmy Tecline.

Ola, twoja życie jest naprawdę intensywne. Jak znajdujesz na wszystko czas? Nurkowanie to pasja, czy może sposób na życie?  

Tak naprawdę to jedno i drugie. Nurkowanie pokochałam od pierwszego zanurzenia i od razu wiedziałam, że to będzie istotna część mojego życia. Miałam taką cudowną sytuację, że połączyłam przyjemne z pożytecznym - moja pasja stała się moją pracą. Trwa to już pięć lat i mam nadzieję, że będę to robiła jeszcze długo. W przyszłości chciałabym zostać instruktorem nurkowania i  wciąż łączyć pasję ze sposobem na życie. 

Skąd wzięła się u Ciebie zajawka na nurkowanie?  

Kiedy miałam 9 lat, pojechaliśmy z rodzicami do Egiptu. W rejonie takim jak ten można natknąć się na  masę centrów nurkowych. Skusiliśmy się z tatą na podwodną przygodę. Niestety pierwsze zejście pod wodę to była wielka porażka. Całe szczęście, że Polak, którego poznaliśmy na miejscu, miał uprawnienia nurka zawodowego i wziął mnie pod swoje skrzydła. To właśnie dzięki niemu pierwszy raz poznałam  piękno podwodnego świata, które absolutnie mnie zauroczyło. Niczego nie żałowałam, przezwyciężyłam lęk i barierę w głowie.  Dzięki temu, że się nie poddałam, jestem, gdzie jestem.

Jakie predyspozycje trzeba mieć, żeby móc swobodnie nurkować? 

Trzeba mieć chęć i umieć pływać. Dodatkowo nie wolno bać się wody, ale należy mieć do niej ogromny respekt, bo to jednak żywioł. Zauważyłam, że dużo łatwiej jest osobom, które są opanowane i spokojne, potrafią “trzeźwo” myśleć. Najgorsze, co może nas spotkać pod wodą to lęk, strach i panika. 

Wchodzisz pod wodę, widzisz zupełnie inny świat, zupełnie jak w Avatarze. Jakie to uczucie? Masz jakieś swoje ulubione miejsce do nurkowania? Czy opowiesz nam jakąś ciekawą historię, która Ci się przytrafiła w trakcie nurkowania? A może znalazłaś się w chwili grozy? Jak wtedy należy reagować?  

Wchodzę pod wodę, widzę tą ogromną otaczającą mnie przestrzeń i tam króluje cisza. To jest najcudowniejsze, nagle okazuje się, że w pięknej podwodnej aurze słyszysz bicie własnego serca, słyszysz swój oddech. Okazuje się, że nagle można słyszeć głosy własnego ciała i nic innego. W polskich wodach nie ma takich zapierających dech w piersi widoków, jak np. w Egipcie, ale są “piękne inaczej”. Dla mnie cudowne jest zejście pod wodę w każdym możliwym miejscu w Polsce. 

Moim ulubionym miejscem jest Baza Nurkowa Honoratka. Cudowni ludzie ją tworzą, panuje tam rodzinna atmosfera. Atrakcji podwodnych jest cała masa i nigdy się nie nudzą. 

Jedną z moich ulubionych historii jest ta, kiedy podczas nocnego nurkowania w Egipcie mój partner nurkowy dostrzegł żółwia (dodam, że kocham żółwie i są to dla mnie jedne z najpiękniejszych zwierząt). Nigdy w życiu tak szybko nie płynęłam, aby go zobaczyć z bliska. Wszyscy do dzisiaj nie mogą uwierzyć, że można płynąć pod prąd z taką prędkością. Ale udało się! Zobaczyłam go.

Miałam też kilka chwil grozy w swojej dotychczasowej nurkowej przygodzie, ale nie ma o czym mówić.. W takich sytuacjach liczy się spokój, opanowanie, chłodne myślenie i działanie. 

Czy swoje życie zawodowe wiążesz z nurkowaniem?

Zdecydowanie tak. To jest to, co chciałabym w życiu robić. Kocham pracę z ludźmi, bycie pod wodą, nowinki związane z nurkowaniem i sprzętem. Tutaj czuję się jak ryba w wodzie. Bycie nurkinią jest zajefajne! 

Zdjęcia z archiwum prywatnego Aleksandry Łysek.

Materiał: Mateusz Sobociński